Dobór gości
Większym problemem niż zestaw gastronomiczny jest dobór gości. Mamy na ogół w zasięgu widzenia pewną grupę osób z różnych środowisk, w różnym wieku i o bardzo różnych zainteresowaniach. Załóżmy, że miejsca w domu jest dosyć i że decydujemy się zaprosić wszystkich razem. Być może wszyscy będą się dobrze czuli i właśnie to zróżnicowanie spowoduje, że rozmowy będą interesujące i ożywione. Ale mogą nas nawiedzić i inne myśli: przed rokiem wyniknął z tego zamęt, rozpoczęła się chaotyczna sprzeczka, której w żaden sposób nie można było opanować. Czy wobec tego, myślimy, nie byłoby lepiej podzielić gości na dwie grupy, według jakiegoś klucza? Wiem, dlaczego się wahacie. Boicie się, że przy takim podziale ktoś się poczuje obrażony, bo znalazł się w „gorszej grupie”. Owszem, znam dokładnie taki przypadek (poszło o obrażonych tym, że nie znaleźli się razem z ogólnie szanowanym zastępcą dyrektora). Wniosek jest taki: nie znając konkretnego układu, trudno głosować za sztywnym podziałem. Wielokrotnie jednak obserwowałem, że takie przyjęcia w mniejszym gronie, bardziej zgranym, lepiej się udają.