Wysokie napiwki
W jakiejś ankiecie Polacy wypowiedzieli się przeciw wysokim napiwkom, sugerując tylko 5%, a także broniąc tradycyjnej u nas „końcówki” (co czasem daje kwotę nieprzyjemnie małą). Nie jest to jednak sprawa podlegająca głosowaniu. Jeśli ktoś chce być w porządku, musi się dostosować do miejscowych zwyczajów. Jak dalece napiwki stały się instytucją, świadczy obyczaj w eleganckich lokalach (napiwek wręcza się osobno, niezależnie od rachunku. Wygląda to tak: najpierw rozliczenie należności (klient zabiera wszystko do ostatniego centa) i wtedy dopiero przekazuje odpowiednią kwotę kelnerowi. Rachunek za posiłek zawsze położony jest wydrukiem w dół, a czasem schowany do jakiejś „fikuśnej” skrzyneczki. Przedkłada się go zawsze zapraszającemu mężczyźnie. Kto płaci, jest z góry ustalone, nie ma uciążliwego i dziecinnego wyrywania sobie rachunku. Nie jest wykluczone, że zaprasza i ponosi koszty, choć na ogół nie wręcza pieniędzy kobieta.