Imieniny
Mają one jeszcze jedną zaletę są łatwiejsze do przygotowania. W końcu imieniny mają być przyjemnością dla solenizanta, a nie „szaleństwem” przygotowań. Jeśli będzie on mógł choć część czasu spędzić z gośćmi, będzie miał i przyjemność, i możliwość pokierowania w taki sposób rozmową, by zapomnieli o doświadczeniach z ubiegłego roku. Jedzenie to trudna sprawa: co, jak, kiedy i gdzie. Szczególnie jednak, ile… Zauważyliście Państwo może, że nie przypisuję tym sprawom wielkiego znaczenia, ale o przymuszaniu, na wsi nazywanym „prynu ką”, trzeba coś powiedzieć. Są takie domy, gdzie natychmiast po zajęciu miejsca za stołem zaczynają gościom nakładać na talerz koszmarne ilości wszelkiego jedzenia. Protesty nie pomagają, czuliby się obrażeni, gdyby ktoś bronił się zbyt energicznie. Przodują w tym starsze panie o przeroście instynktu opiekuńczego. Może jest to także utrwalony nawyk z ciężkich czasów, gdy goście, wiedząc jak jest ciężko, starali się nie rujnować gospodarzy niezdrowym apetytem? W każdym razie, jeśli ktoś chce być nowoczesny, powinien raczej sam demonstrować, że coś tam kładzie na talerz, i w ten sposób wskazywać, że korzysta ze smakołyków, nawet bez zaproszenia (nie dotyczy to alkoholu, o tym osobno!). Jeśli i to nie pomoże, trzeba zdecydowanie podziękować. Dobrze też na ogół działa, jeśli część kolejnej porcji zostawi się na talerzu. W każdym razie gospodynie mają oko na takie gesty.